Rozdział 5 (część 5/?)

Ze wzgląd na zepsutego laptopa wraz z wyjazdami zadecydowałam, iż będę moją wenę wylewać na pisanie SM chociażby w zeszycie, na kolanku... nad rzeką. No dobra, okazję napisać co nieco w tak dogodnych warunkach miałam tylko 4 strony (z zeszytu!), resztę to gdzie tylko popadnie, w tym na kuchennym stole. Doczytanie się do mojego pisma było prawdziwym wyzwaniem... Mam pytanko - chcecie więcej zdjęć z okoliczności pisania kolejnych części? Jak dla mnie to całkiem ciekawe urozmaicenie posta. :D P.S. Kolejnej części niestety nie będzie za tydzień, gdyż jutro wyjeżdżam na obóz, który trwa blisko 2 tygodnie i zwyczajnie nie będę mieć czasu. ***************************** Janina Uspokojenie się po tych jakże dziwacznych wydarzeniach do najprostszych nie należało. Przyjazne usposobienie pana Kamila przyczyniło się do tego, że poczułam się ciut lepiej, ale wciąż nie można było tego nazwać mianem bezpieczeństwa. Informacja o tym, że zamierza rozprawiać o magii wzbudziła we mni...